Tak to było...
22 maja 2004 Roku Pańskiego, gdzieś na południu Rzeczpospolitej Polskiej pojawiło się pięcioro śmiałków, nieznanych postaci przemierzających szlaki w poszukiwaniu swojego miejsca. Tych pięciu wędrowników zwano WIDMO, gdyż byli bardzo tajemniczy i małomówni. Zawsze podróżowali w czarnych szatach z wielkimi plecakami i laskami w dłoniach. Zawsze przy sobie mieli wielką Księgę, w której podobno zapisywali wszystkie wędrówki, szlaki, które przemierzyli i informacje o ludziach, których napotkali.
Po wielu latach wędrówek znaleźli swoje miejsce w mieście Świętej Wieży. Założyli osadę i przyjęli pod swoje skrzydła nowych ludzi by im przekazać wiedzę i umiejętności, które zdobyli wcześniej.
Osadę nazwali Widmo, gdyż tak zostali nazwani przez ludzi, którzy mieli z nimi styczność. Nie byli już tak tajemniczy jak na początku. W osadzie znali ich wszyscy. Była to piątka przyjaciół, którzy w różny sposób związali ze sobą życie.
Jedną z „czarnych postaci” był Przemysław Burzyński. Poważny, ale sumienny i pracowity. Był też Piotr Korpas i Zbigniew Pośpiech. Oni dwaj uwielbiali harce, swawole, podróże, ale w nich była wielka siła do poznawania świata. Wśród całej piątki była tylko jedna kobieta, a mianowicie Marta Mickiewicz. To dopiero była waleczna dziewczyna, pełna zapału, dobrych myśli, służąca zawsze dobrą radą. Całą „czarną grupą” dowodził najsilniejszy, ale i najbardziej doświadczony Tomasz Sikorski. To on pomagał pozostałej czwórce stawać się coraz lepszym. Nigdy nikogo nie zostawił w potrzebie.
I tak minęło już trochę czasu, a WIDMO nadal istnieje. Może nie ma z nami tej bohaterskiej a zarazem bardzo tajemniczej piątki śmiałków przemierzających bezkresne krainy w poszukiwaniu dobra, szczęścia i swojego miejsca. Jednak zostały po nich oprócz pamięci i Księgi dwa symbole. Pierwszym jest godło czyli czarno – bordowa lilijka, natomiast drugim jest wizerunek całej piątki na plakietkach drużyny, gdzie po środku stoi sam wódz (strażnik tego co dobre i tajemnicze).
A co było dalej??? Tego nikt nie wie. Kolejne strony w Księdze zapisują się same, jak by tworzył je ktoś…. ktoś bardzo tajemniczy… a może to któryś z piątki śmiałków czuwa nad nami…
|